piątek, 28 sierpnia 2015

11.

Zayn i Ruby stali pod domem Stylesów już 7 minut, zastanawiając się, jak wejść do środka. Nic nie przychodziło im do głowy.

Siedzieli zrezygnowani, nie odzywając się ani słowem. Panowała denerwująca już cisza. Zayn opierał głowę o okno, Ruby bawiła się paznokciami.

- Zayn! Zayn, patrz - zerwała się dziewczyna, widząc Harrego opuszczającego dom.

Wyszedł, zamykając za sobą drzwi. W ręce miał jakąś dużą torbę, gdy był już poza posesją odebrał telefon. Zatrzymał się, po czym rozejrzał. Chwilę później ruszył w nieznanym im kierunku.

- Śledzimy go - wymamrotała wesoła Ruby.

- Po co? - zapytał zdziwiony Malik, patrząc na nią.

- Mam przeczucie - wymamrotała pewna siebie szatynka.

Odpaliła swój samochód i czekała, aż Styles odejdzie na dosyć dużą, ale widoczną odległość. Zaczęli go śledzić, chłopak wszedł w inną ulicę, a oni tuż za nim. I nagle ku ich zdziwieniu wsiadł do jakiegoś czarnego vana, który stał zaparkowany pod jednym z domów. Niestety, nie widzieli twarzy kierowcy.

Samochód odjechał, a oni chwilę później. Śledzili Stylesa cały czas, oczywiście trzymali się trochę dalej, aby ich nie zauważyli.

Pokonali naprawdę dużą odległość, dopóki van nie skręcił w długą piaskową drogę w lesie.

Ruby i Zayn zaczekali chwilę, po czym ruszyli za nimi.

- Jesteś pewna? - zapytał Malik, gdy wjechali za vanem.

- Tak, a ty? - odrzekła Ruby, przyśpieszając.

- Tak, chcę wiedzieć, co on robi - powiedział, ciężko oddychając.

Nagle zauważyli duży budynek, opuszczony, twierdząc po wybitych oknach, odpadającym tynku i braku drzwi.

Z Vana wysiadł Styles, zamknął drzwi i rozejrzał się, ale Ruby i Zayn byli schowani za drzewami. Chłopak nie był w stanie ich dostrzec, więc kiedy został złudzony, że nikogo w pobliżu nie ma obszedł pojazd. Otworzył drzwi, a ze środka wysiadła niziutka szatynka. Miała na sobie czarne, obcisłe spodnie, białą, luźną bluzkę i czarną skórzaną kurtkę. Na jej nosie tkwiły czarne okulary Chanel, a w ręce miała dużą torebkę. A w drugiej zaś kluczyki oraz telefon, zamknęła auto i wykonała krótkie połączenie.

- Cholera jasna! Przecież to jest Kate! - wrzasnął sfrustrowany Malik, uderzając pięścią o deskę rozdzielczą auta Ruby.

- Nie wierzę, co ona robi z Harrym w takim miejscu? - mówiła zdziwiona dziewczyna, wyjmując telefon.

Szybko pstryknęła zdjęcie przedstawiające brata Seleny i jej przyjaciółkę. Niestety weszli do środka, a ani Zayn, ani Ruby nie wiedzieli, co tam robią.

- Chcesz tam iść? - zapytał Mulat, patrząc na Tyler.

- Nie wiem, a jak nas zobaczą? Lepiej jedźmy stąd, bo pewnie zaraz wrócą - powiedziała, odpalając silnik swojego auta, które dostała po ojcu na urodziny.

I tak o to odjechali, zostawiając po sobie jedynie fale piachu. Sami nie wiedzieli, co było ich kolejnym celem. Gdy przekroczyli granicę miasta postanowili wpaść do knajpy na jakiś obiad.

Zatrzymali się w restauracji na jednej z najbardziej ruchliwych ulic miasta, a było ich tu mało.

Nie mieli bladego pojęcia, co ze sobą zrobić. Byli totalnie zrezygnowani.



Nadszedł kolejny dzień szkoły, który wszyscy musieli przetrwać tak samo. Była to ostatnia klasa dla całej paczki Seleny,  a w końcu dla Harrego, który przez swoje lenistwo musiał siedzieć rok w ostatniej klasie razem ze swoją młodszą siostrą.

Był dzień kobiet, czyli dokładnie miesiąc i 8 dni od zaginięcia Seleny. W szkole obchodzono go dosyć hucznie, na korytarzach stały stoliki z różami do kupienia. Zorganizowano konkursy, a lekcje były stosunkowo luźne.

Zayn przyszedł tego dnia nie pamiętając o owym święcie,  gdy jego dziewczyna zginęła wszystko straciło sens.

Malik podjechał Mercedesem na parking i już wtedy zobaczył kilka par, trzymających się za ręce. Dziewczyny miały prezenty, chłopaki uśmiech na twarzach.

On tego nie zazna, tego uczucia, gdy uszczęśliwiasz swoją kobietę. Gdy w jej święto przynosisz jej kwiatka lub cenny drobiazg. Ona po prostu jest zadowolona, że może być twoja. A ty pamiętasz o jej święcie, co oznacza, że jest dla ciebie ważna. Kochasz ją i nawet, gdy już zapomnisz kupić prezent to złożysz jej życzenia, pocałujesz. To się liczy, niestety Zayn stracił taką osobę.

Szedł ospałym krokiem do wejścia, zostało mu kilka minut do lekcji, więc nie śpieszył się. Gdy dotarł do swojej szafki, zauważył Nikki Callaway - jedną z najlepszych uczennic. Od listopada była dziewczyną Harrego Stylesa. Mimo dobrych wyników nie podtrzymywała tej głupiej zasady, iż dobry uczeń musi być nudnym uczniem.

Co prawda była raczej cicha, spokojna i w towarzystwie nie za często się odzywała, ale lubiła się śmiać i potrafiła pokazać swą odwagę. Na imprezach również bywała, lecz tylko gdy Harry ją wyciągał.

Nikki wyciągała coś ze swojej szafki, gdy podszedł do niej Styles. Natychmiast się odwróciła, a zobaczywszy różę z w rękach chłopaka szybko wpadła mu w ramiona.

Zayn nie chcąc oglądać tej scenki, wyjął książki na biologię, którą miał właśnie z Nikki i ruszył pod salę. Wtedy minął Kate Lorens, siedziała na ganku. A dokładniej na stoliku, w okół niej kilku chłopaków. Każdy dawał jej różę, ona zadowolona przyjmowała je bez oporu. No tak, stała się szkolną księżniczką.

Mulat prychnął pod nosem, idąc dalej. Wtedy zobaczył smutną Ruby, siedzącą na podłodze pod salą biologiczną. No tak, pewnie nikt nie złożył jej życzeń na dzień kobiet.

Ruby czytała jakąś książkę, nie zauważyła nawet, że Zayn był tak blisko niej. I to było plusem dla niego, szybko odszukał swój portfel. Wyjął z niego 2 dolary, po czym ruszył w stronę najbliższego stoiska z kwiatami.

Były tam 2 rodzaje kwiatów - róże i tulipany.

Zayn zdecydował się na piękną, białą różę. Zapłacił szkolnej prymusce Allie, aby następnie udać się do Ruby.

- Cześć - powiedział, zwracając tym uwagę dziewczyny.

- Hej - posłała mu lekki uśmiech, wstając z podłogi.

- Wszystkiego najlepszego! - rzekł chłopak, dając jej kwiat.

- Oh Zayn! Dziękuję - odparła, obdarzając go słodkim przytuleniem.

I wtedy przypomniało mu się, jak spędził dzień kobiet rok temu. Z Seleną...

Była wtedy sobota, 03.8.2014.

17 letnia jeszcze Selena od rana denerwowała się randką ze swoim chłopakiem. Wstała około 11am, jak zwykle po przebudzeniu sprawdziła telefon. Chwilę później podeszłam do swojej szafy, z której wyciągnęła parę ciepłych, szarych dresów. Bieliznę oraz za dużą bluzkę z nadrukiem.

Udała się do łazienki, która na szczęście była wolna, co oznaczało, że jej brat jeszcze spał. Zamknęła drzwi, po czym stanęła przed lustrem. Włączyła piosenkę Rihanny, nałożyła pastę na szczotkę i zaczęła myć zęby. Po skończonej czynności, rozczesała włosy oraz spięła je w koka.

Postanowiła się na razie nie malować, więc tylko się ubrała i zbiegła na dół. W salonie czekała ją niespodzianka, Harry i jej tata stali z bukietem kwiatów, prezentem oraz misiem.

- Wszystkiego najlepszego nasza kobietko! - krzyknęli chórem, a dziewczyna oniemiała.

Podekscytowana Selena podziękowała, wzięłam swoje prezenty i usiadła na kanapie.

- Miś jest szczególnie ode mnie - wyszczerzył się Harry, siadając obok siostry.

- Dziękuję - powiedziała, dając mu buziaka w policzek.

Odpakowała drugi prezent, były to jej ulubione czekoladki oraz nowa, wymarzona szminka z MAC.

Selena była uradowana, więc jeszcze kilka razy dziękowała bratu i tacie. Chwilę później przyszła mama z przepysznym śniadaniem dla rodzeństwa. Zjedli je, bawiąc się jak małe dzieci.

Potem do obiadu grali w Fifę - ukochaną grę Harrego na xboxa. Jego siostra też ją polubiła, więc czasem dołączała do niego.

Świetnie się bawili, dużo śmiali. Aż nadszedł czas rodzinnego posiłku, mama Styles zrobiła pieczeń. Wszyscy usiedli do stołu, zaczęli jeść. Opowiadali sobie różne historie.

- Więc wychodzisz dziś z Zaynem? - zapytała Anne, krojąc mięso.

- Tak - wyszeptała lekko speszona Selena.

- Tylko bez szaleństw! - tata Styles próbował być groźny, ale wszyscy i tak się zaśmiali.

- O której będzie? - wtrącił Harry.

- O 6pm - odpowiedziała, biorąc łyk wody.

- Zostały ci 2 godziny, idź się szykować - mrugnęła do niej mama. - Dziś Harry sprząta.

- Eeej!

I tak o to Selena wbiegła na górę, gdzie przez 15 minut wybierała, co ubrać. Wszystko było, albo zbyt eleganckie, albo wręcz odwrotnie. Tu coś zbyt obcisłe, a tu za luźne. Sel miała naprawdę duży dylemat.

Aż w końcu zdecydowała się na skórzane, czarne spodnie. Do nich dobrała tunikę z nadrukiem, pod żebrami umieściła złoty pasek. Buty - niebotycznie wysokie - zrobione z zamszu miały złote dodatki.

Selena zrobiła dosyć odważny makijaż, ale czuła się w nim dobrze. Włosy wyprostowała, a ciało spryskała swoimi ulubionymi perfumami. Do białej torebki wrzuciła wszystko, co potrzebne.

Następnie zbiegła na dół, gdzie jej tata siedział w fotelu i czytał gazetę. Mama rozwieszała pranie, a Harry oglądał telewizję.

- Ale pięknie wyglądasz - skwitowała Anne, widząc swoją córkę.

- Dziękuję - uśmiechnęła się dziewczyna.

- Bawcie się dobrze - powiedzieli równo rodzice.

Sel pożegnała się, po czym wyszła z domu. Mercedes, a w nim Zayn czekali już na podjeździe. Chłopak stał oparty o maskę, ręce miał założone na klatce piersiowej.

Oniemiał widząc swoją dziewczynę.

- Cześć - przywitała się uroczo.

- O mój Boże...Wyglądasz niesamowicie - wymamrotał, lustrując Selenę.

- Ty też, skarbie - wymruczała w jego usta, po czym namiętnie je pocałowała.

Wsiedli do samochodu, po czym ruszyli w nieznaną dziewczynie stronę. Przez drogę nie wymienili zbyt dużo zdań, dopiero gdy dojechali na miejsce rozmowa nabrała sensu.

Weszli do najbardziej ekskluzywnej restauracji w całym Beaumont. Miał tam rezerwację, więc kelner od razu zaprowadził ich do stolika.

- Kochanie, z okazji twojego święta chcę powiedzieć ci, że jestem cholernie dumny, że mam tak wspaniałą i silną dziewczynę. Kocham cię całym swoim sercem, jesteś najlepszą osobą w moim życiu - mówił spokojnie Malik, trzymając ją za rękę. Dokładnie patrzył w jej oczy.

Była tak niesamowicie szczęśliwa, chciała się rozpłakać, ale makijaż by się jej zmył. I wtedy Zayn wyjął z kieszeni pudełeczko, które dał swojej ukochanej.

Ona otworzyła je, w środku były piękne, diamentowe kolczyki. Bardzo jej się spodobały.

Ich randka była cudowna, cały czas rozmawiali, jedząc pyszne potrawy. Przy świecach oraz relaksującej muzyce czuli się idealnie, aż w końcu postanowił jechać już do domu, ale tego należącego do Zayna.

Nie chcieli się rozstawać, czuli się zbyt wspaniale.

Gdy przyjechali do domu Malików, na szczęście rodziców nie zastali, co oznaczało, że też postanowili spędzić ten wieczór tylko i wyłącznie razem. Natomiast starsza siostra spała dziś u swojego chłopaka, a młodsze siedziały w swoich pokojach.

Selena i Zayn wzięli wino, kieliszki. Leżeli na łóżku chłopaka, rozmawiając oraz pijąc trunek. Ten wieczór był tak cudowny, że musiał skończyć się zbliżeniem.

Zayn wspominał randkę z Seleną podczas, gdy Ruby zachwycała się różą. Był dumny, że mógł sprawić jej radość. Jednak to nie było to samo...

- Zayn, cholera jasna - usłyszał nagle z ust koleżanki.

- Co? - spytał lekko osłupiały.

- Gdzie kupiłeś tę różę? - odparła przerażona Ruby.

- Tu, od Allie - mruknął beznamiętnie. - A co?

- To było schowane w płatkach - wymamrotała, dając mu małą karteczkę.

" Nie zastąpisz mu jej, nawet nie próbuj, bo to się źle skończy! Buziaki -S. "

Oboje byli wryci w ziemię, jakim cudem S włożyło tam tę kartkę? Czy Allie ma z tym coś wspólnego?

_______________________________________________
Witajcie :) No to wygląda na to, że S się wkurzyło!
Ciekawe, jak to będzie dalej ;)
Raczej nie zobaczymy się już w te wakacje, więc powodzenia w szkole!
Proszę komentujcie, bo zastanawiam się nad usunięciem bloga z bloggera ;c

1 komentarz:

  1. Ha! Wiedziałam, że coś z tą Allie jest nie tak! Ona musi być zamieszana w to wszystko! A tak w ogóle to ciekawa jestem co ukrywają Harry i Kate.....
    No i proszę nie usuwaj tego opowiadania! Jest świetne i bardzo mnie wciągnęło :)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń