niedziela, 13 września 2015

12.

Przed Zayn'em stało tyle niewyjaśnionych spraw, ale nie potrafił się za nie zabrać. Ciągle coś stawało na jego drodze. Najpierw miał sygnały Kate, a teraz Allie. Musiał w końcu zacząć działać, bo policja chyba już odpuściła.

Zdezorientowany i przestraszony natychmiast podszedł do Allie.

- Słucham? - posłała mu niczego nieświadomy uśmiech.

- Allie, skąd są te kwiaty? - zapytał widocznie zdenerwowanym tonem.

- Coś się stało? - przeciągała, a Malik już buzował.

- Skąd są te cholerne kwiaty? - warknął, uderzając pięścią o stół.

- Zayn, spokojnie - Ruby położyła dłoń na jego ramieniu, aby go pohamować.

- Z tej kwiaciarni, może powinieneś trochę ochłonąć, co? - odparła dziewczyna, podając mu wizytówkę.

Chłopak spojrzał na nią i odczytał dokładnie adres. Owa kwiaciarnia znajdowała się na ulicy Old Dowlen. "Forever Yours" - skądś była znana Zaynowi ta nazwa.

Nie przejmując się dzwonkiem na lekcje chłopak ruszył na parking, tuż za nim Ruby. Wsiadł do auta, trzaskając drzwiami.

- Zayn, są lekcje. Później tam pojedziemy - nalegała szatynka, opierając się o lekko wysuniętą szybę.

- W dupie mam lekcje, muszę wiedzieć, kto ją zabił - burknął, nie patrząc nawet na dziewczynę.

Ruby wzięła głęboki oddech, po czym wsiadła do Mercedesa chłopaka swojej martwej przyjaciółki.  Odjechali z piskiem opon, Zayn był cały w nerwach. Miał dosyć niewiedzy, teraz jego jedynym celem było odnalezienie mordercy. Stwierdził, że w garażu dziadka zrobi swoje biuro, gdzie będzie szukał wskazówek.

Na miejsce dojechali kilka minut później, zaparkowali i natychmiast ruszyli do środka. Zapach kwiatów przywitał ich, a denerwująca muzyczka zadręczała.

- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zza lady wychyliła się niebieskooka blondynka w kitce.

- Chcielibyśmy się dowiedzieć, kto i kiedy zamawiał kwiaty do liceum w tym mieście - powiedział Malik, przełykając ślinę.

- Nie mogę państwu udzielić tej informacji - odrzekła ze sztucznym uśmiechem.

- Wiem, że pani może i błagam o to - syknął Mulat, wyciągając z kieszeni kilka banknotów.

Blondynka wzięła łapówkę, po czym zaczęła sprawdzać coś w notesie. Odetchnęli z ulgą.

- Wczoraj w południe zamówiono 300 kwiatów, 150 róż i 150 tulipanów. Dzwoniącym był dyrektor - oznajmiła po chwili.

- Zawieziono je do szkoły, czy ktoś je odebrał? - dopytywał Zayn, lustrując twarz kobiety.

- Pracownik zawiózł je dziś rano - odpowiedziała, po sprawdzeniu zeszytu.

- Który to pracownik?

- Niall, student - powiedziała, a w oczach Zayna pojawiły się podejrzenia. - Niall.

Ze składziku wyszedł farbowany blondyn w zielonej koszulce z logo kwiaciarni, w ręce miał bukiet różnych kwiatów. Wydawał się znajomy, ale ani Zayn, ani Ruby nie mogli przypomnieć sobie skąd.

- Tak?

- Ty dowoziłeś dziś kwiaty do liceum? - zapytał brunet, podchodząc do Nialla.

- Tak, ja - potwierdził, wsadzając bukiet do wolnej doniczki.

- Jak to wyglądało? - wtrąciła Ruby, przygryzając wargę.

- Normalnie - odpowiedział, robiąc dziwną minę. - Przyjechałem do pracy, odebrałem róże i tulipany. Wsadziłem do busa, w szkole odebrała je woźna.

Oboje stwierdzili, że niczego więcej się tu nie dowiedzą, więc musieli po prostu odpuścić. Pożegnali się i wyszli z kwiaciarni. Zrezygnowani udali się z powrotem do szkoły, bo nic innego im nie zostało.

Zayn postanowił przyjrzeć się Allie, ale niestety miał z nią tylko jedną lekcję - biologię.

Podczas niej nie zauważył dziwnego zachowania, a teraz ona była głównym podejrzanym.

Miała dostęp do kwiatów, mogła włożyć kartkę. Nie mogła działać sama, z resztą nie poradziłaby sobie z zabójstwem Seleny.

O tym właśnie myślał Malik, siedząc garażu dziadka. Na blaszanych ścianach wieszał kartki, zdjęcia, wskazówki. Główną podejrzaną była Allie, ale w grę wchodziła też Kate oraz Harry.

Kate stała się suką i wcale nie żałuje przyjaciółki, miałaby idealny motyw, aby pozbyć się jej. Wcześniej w ich grupie była lekko odtrącana, zawsze była Selena i Ruby. A Kate poznały dopiero w liceum, nie były tak zżyte.

Selenę lubił każdy, bo nie potrafiła odmawiać, była miła oraz pomocna. Nie liczyły się dla niej słynne "ligi", czyli kto jest lepszy, a kto gorszy. Owszem z niektórymi lubiła się mniej, ale nie wyzywała ich, nie zaczepiała. Była szkolną gwiazdą, ale nie tak jak w tych filmach.

Nie zachowywała się, jak zołza.

Poświęcała się też dla szkoły, bo często została po lekcjach, robiła kampanie, organizowała imprezy i dekoracje na nie. Była kapitanem cheerleaderek na meczach szkolnej drużyny piłki nożnej, w którą grał Malik.

Jak i Selena to Ruby, bo były nierozłączne. Kate się, aż tak nie angażowała, nie lubiła robić czego bezinteresownie. Nie uważali jej za osobę, którą każdy powinien lubić.

Natomiast nie mieściłoby się w głowie, że Harry był w to zamieszany, ale było dużo dowodów. On mógł by zdemolować pokój siostry, zostawić skrzynię, a w końcu był z Kate w tym starym magazynie.

Jednak, co by go do tego podkusiło?

Po śmierci siostry przestał odzywać się do Zayna, a w końcu byli najlepszymi przyjaciółmi. Grali razem w drużynie, gdy był sezon.

Niby tyle dowodów, ale wciąż nic. Musiał zdobyć tego więcej, musiał działać. Jeśli S chciało grać w grę, to on będzie w nią grał i wygra.

Urządził garaż tak, żeby móc w nim działać. Spróbował odtworzyć nagranie z radia, które zostawiło S, na swoim laptopie. Była tam tylko jedna piosenka, nic więcej. W samym radiu też nic nie znalazł. Wziął do ręki kopertę, w której przyszła sukienka. Obejrzał ją dokładnie, ale nic więcej nie było.

Jego głowa już pękała, ale musiał znaleźć mordercę. Musiał wiedzieć, kto zabił Selenę. Miał swoje typy, ale nie było dowodów.

Gdy jednak wszystko poskładał do kupy, wyszło mu rozwiązanie tej zagadki.

Kate, Harry, Allie.

Harry był na ognisku, bo to w końcu jego urodziny. Był w stanie zabrać Selenę, zamordować ją i wrócić. A Kate i Allie mu pomagały.

Jednak, co było motywem Stylesa?

Dziewczyny go miały, on nie.

Zayn miał dosyć, siedział w garażu do późnego wieczora, lecz udało mu się w końcu coś wymyślić. Teraz musiał znaleźć jakieś dowody, że to ta trójka.



Słyszał śmiech, jej śmiech.

- Mamy tylko chwilę, bo muszę wrócić.

Śmiech i pomruki.

- Wiem, że ciebie też to męczy, ale oni nie mogą wiedzieć.

Cisza.

- Upili się z moim bratem, zasnęli, jak dzieci. Nawet nie zorientowali się, jak wyszłam.

Zayn natychmiast zerwał się z łóżka, myślał, że śni, ale słyszał Selenę naprawdę. Słyszał jej głos, mówiła do kogoś. Natychmiast wstał, przecierając oczy. Zaczął szukać czegoś, co mogłoby być tego źródłem.

Wyszedł nawet na korytarz, ale tam panowała grobowa cisza. Wrócił do siebie, wziął telefon i sprawdził godzinę 3:34am. Ciągle słyszał ten głos Seleny, to było jakieś powtarzające się nagranie.

I nagle wpadł na pomysł, otworzył okno i wyjrzał. Bingo!

Na daszku obok leżał przywiązany dyktafon. Malik natychmiast go odpiął, zamknął okno, po czym usiadł na łóżku. Wciąż powtarzał to samo:

Śmiech.

- Mamy tylko chwilę, bo muszę wrócić.

Śmiech i pomruki.

- Wiem, że ciebie też to męczy, ale oni nie mogą wiedzieć.

Cisza.

- Upili się z moim bratem, zasnęli, jak dzieci. Nawet nie zorientowali się, jak wyszłam.

To nagranie z nocy, kiedy zginęła. I najprawdopodobniej rozmawiała ze swoim zabójcą...

Malik wziął swój telefon, odszukał zdjęcie zrobione właśnie wtedy. A pomyśleć, że kilka godzin później była martwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz