piątek, 25 września 2015

13.

Zayn nie potrafił zrozumieć, że Selena najprawdopodobniej go zdradzała. Wskazuje na to nagranie, które trzymał w rękach. Ciągle słuchał go, jakby miało mu to pomóc. Jednak to jeszcze bardziej go dołowało. Obrócił w dłoni dyktafon jeszcze raz i dopiero zauważył małą karteczkę. Wyjął ją, po czym odczytał.

" She wasn't soo loyal ;) -S. "

Zdenerwowany chłopak odłożył dyktafon i telefon na szafkę, po czym położył się spać. Musiał odpocząć, bo jego myśli cała czas zaprzątała Selena.

Budzik zadzwonił dokładnie o 6:30am, a niewyspany Malik mruknął przeciągle. Nie chciał wstawać do szkoły, ale świadomość, że jest piątek go pocieszała.

Przeciągnął się i wstał mozolnie z łóżka, podszedł do szafy, z której wziął ubrania na dziś. Następnie udał się do łazienki, zapukał, ale była zajęta przez Wal.

- Szybciej, bo się spóźnię - krzyknął, pukając w drewnianą powłokę.

- Już - usłyszał w odpowiedzi.

Po chwili jego siostra opuściła łazienkę, a on wszedł do środka. Umył zęby, ułożył włosy i ubrał się. Ciało spryskał perfumami, które uwielbiała jego dziewczyna. Gdy był gotowy, wrócił do swojego pokoju. Spakował plecak, po czym zbiegł na dół

- Dzień dobry, Zayn - przywitała go matka, kładąc na stół kanapki.

- Cześć - mruknął niemal niesłyszalnie, siadając na krześle.

Śniadanie jadł w ciszy razem z siostrami, które trajkotały o moim zbliżającym się balu.

Jest połowa marca, a prom pod koniec maja, ale jego siostry i matka już szukają odpowiedniego garnituru. Chcą, aby było idealnie, ale on nie wyobraża sobie tego dnia bez Seleny.

Po posiłku, pożegnał się z rodzicami i wsiadł do swojego Range Rovera, bo Mercedesa brała dziś matka. Ruszył w stronę szkoły, włączając radio. Zaczął zastanawiać się, czy nie dać policji informacji od S. Może oni mogli by to jakoś wykorzystać do znalezienia jej. Jednak najpierw musiał skonsultować się z Ruby oraz Harrym, aby dowiedzieć się, jak idzie śledztwo.

Podjechał na parking, gdzie zostawił auto. Za nim wysiadł, wziął głęboki oddech. W lusterku zauważył idącą do szkoły Kate. Miała na sobie obcisłe jeansy, błyszczącą szarą bluzkę oraz wysokie obcasy i kurtkę skórzaną. Pisała coś na telefonie bardzo intensywnie, gdy skończyła odszukała wzrokiem auto Zayna, aby następnie podbiec do niego.

- Cześć, Zayn - przywitała się sztucznym tonem.

- Cześć, co chcesz? - mruknął, wysiadając z samochodu.

- Mam do ciebie ogromną prośbę - powiedziała, idąc za nim do szkoły.

- Do prawdy? Jaką? - sarknął, uśmiechając się szyderczo.

- Oh, przestań. Przecież się przyjaźnimy, jesteś w naszej paczce - mówiła słodko, ale widać było, że czegoś chciała. - Tęsknimy za tobą, Zayn.

- I co w związku z tym? - zapytał obojętnie, zatrzymując się przed wejściem.

- Przyjdź na dzisiejszą imprezę w domu Briana - odparła, patrząc na niego z nadzieją.

- Po co? - spytał, krzyżując ręce na piersi.

- Zabawić się, oderwać od tego świata. O 8pm, adres znasz - poinformowała spokojnie, po czym odeszła w stronę starych znajomych Malika.

Chłopak stał chwilę zamyślony. Kiedyś ich towarzystwo było nierozłączne, co piątek chodzili na jakieś imprezy.

Brian, Selena, Kate, Ruby, Zayn, Harry, Nikki, Ashley, Dave.

Co prawda zawsze przesiadywali razem, ale Zayn najbliżej był Harrego, a Selena Ruby. Z Brianem, Ashley i Dave'em nie przyjaźnili się tak zwięźle, chłopaków znali z treningów, a Ashley była dziewczyną Dave'a. Spotykali się czasami, razem trenowali, a dziewczyny były w szkolnej drużynie cheerleaderek.

Zayn tęsknił za tymi czasami, chciał do nich wrócić. Jednak coś go blokowało przed tą imprezą, jakby na niej miało być coś złego.

Machnął ręką i ruszył do środka. Miał teraz biologię z Ruby, Nikki, Allie oraz Ashley. Dzwonek zadzwonił, a on wszedł do klasy. Gdy okazało się, że jedyne wolne miejsce to te obok Briana, był skazany je zająć.

- Cześć - mruknął, wypakowując rzeczy na ławkę.

- Hej, Zayn. Przyjdziesz na moją imprezę? - odparł za entuzjastycznie, patrząc na kolegę.

- Nie wiem - burknął, udając, że słucha gburowatej nauczycielki.

- Wiem, że wciąż boli cię ta sytuacja, ale impreza cię rozluźni. Przyjdziesz, posiedzisz chociaż chwilę, jak za starych dobrych czasów - namawiał go, ignorując wywody profesorki o chorobach.

- No dobrze - powiedział obojętnie, opierając głowę o piąstkę.

Reszta lekcji minęła bez rewelacji, Zayn zapisywał wszystko do zeszytu, ale nie wykazywał zainteresowania. Brian również, zagadywał Malika, albo odwracał się do innych chłopaków.

Mniej więcej w połowie Zayn postanowił poprosić Ruby o rozmowę o S, więc na małej karteczce w kratkę napisał " Musimy porozmawiać, chyba wiem już wszystko, ale nie mam potwierdzenia "

Całe szczęście dziewczyna siedziała w ławce obok niego, więc nie było problemu z podaniem liściku. Po odczytaniu Ruby spojrzała na niego ze zdziwieniem, po czym zabrała się za odpisanie.

" Przerwa obiadowa? "

Chłopak już nie odpisał, a jedynie potwierdził ustnie. Niestety, nauczycielka zauważyła, że się odezwał, więc wzięła go do odpowiedzi. Pech chciał, że Zayn nie otworzył nawet książki. Nie miał pojęcia, jak się wymigać od pytań, ale wtedy stał się cud.

- Ja chętnie odpowiem za niego - zgłosiła się Allie Fernandez, wstając z krzesła.

- On też - powiedziała z goryczą kobieta.

- Ale ja bym bardzo chciała proszę pani. To mój ulubiony dział - nalegała uczennica z uśmiechem.

- No dobra, masz szczęście Malik - burknęła nauczycielka, odchodząc od Zayna.

Chłopak odetchnął z ulgą, usiadł na miejsce i spojrzał na odpowiadającą płynnie Allie. Musiał podziękować dziewczynie, że go uratowała.

Po lekcji, gdy wszyscy wychodzili z klasy, Malik ruszył za jego wybawczynią. Złapał ją za przedramię i odwrócił.

- Allie, chciałem ci podziękować - zaczął, patrząc w jej oczy.

- Nie ma za co, wiem, że jest ci ciężko - wyszeptała, bawiąc się rąbkiem swetra.

Chwilę później odeszła, a on ruszył na wf. Zmuszony był przejść do budynku H2, bo sala była zupełnie gdzie indziej.

Gdy znalazł się w szatni, musiał przejść kilka boksów, gdzie przebierali się chłopcy. Znalazł swój, był tam Harry, Brian oraz kilku innych. Przywitał się, po czym podszedł do swojej szafki. Otworzył ją, wrzucając plecak, wyjął strój z torby.

- Hej, Malik. Podobno dziś ma być tylko trening dla nas, a reszta idzie z Celendez. Będziemy wybierać kapitana - zwrócił się do niego Gale, bramkarz.

- Okey - mruknął, ściągając z siebie koszulkę.

Szybko nałożył drugą na wf, a następnie jeansy zamienił na szare dresy. Ubrał sportowe buty korkowe, koledzy rozmawiali coś między sobą. Jednak on nie interesował się ich ocenianiem dziewczyn w szkole po biuście oraz tym, kto z iloma spał.

Po chwili wszyscy udali się na salę gimnastyczną, gdzie faktycznie był tylko ich trener.

- Chłopaki, wracamy do gry. Zaczyna się sezon, a my musimy wygrać z innymi drużynami. Teraz wybierzemy kapitana, a potem na boisko - poinformował ich ostrym tonem.

- Niech Zayn zostanie, tyle lat się sprawdza w roli kapitana - odrzekł Brian z uśmiechem.

- Tak, Zayn jest dobry - potwierdzili pozostali.

- Dobra, Malik. Jesteś kapitanem - pogratulował mu trener.

Potem wszyscy udali się na boisko, gdzie ciężko ćwiczyli, bo niedługo zaczyna się sezon i czeka ich wiele meczy.

Gdy wrócili do szatni, Zayn był cholernie zmęczony. Wziął swój ręcznik oraz żel i pobiegł pod prysznic, gorąca woda zmyła z niego pot. Musiał się jakoś odstresować, po chwili jednak wyszedł. Wycierał się, ręcznik miał związany w pasie. I nagle spojrzał na lustro, zamarł.

" Keep going, you need to know who fucked your little slut - S. " *

Był wściekły, kipiał złością. Nie mógł uwierzyć, że to S do tego się już posuwa. Całe szczęście reszta chłopaków nie zwróciła na to uwagi, więc zdążył zmazać napis. Miał ochotę coś rozwalić, teraz już był pewny, że Selena go zdradzała.

Był tak zdenerwowany, że nie panował nad sobą. Nie wytrzymał i uderzył z całej siły w ścianę. Nieokrzesany ból opanował jego rękę. Syknął, a koledzy natychmiast zwrócili na niego uwagę.

- Ej, Malik. Co jest? - podszedł do niego Dave.

- Nic, poniosło mnie - wyszeptał, odchodząc z ogromnym bólem.

Udał się do szatni, gdzie przebrał się i zabrał plecak. Ręka bolała go niezmiernie, nie mógł wytrzymać. Poszedł pod gabinet pielęgniarki, która opatrzyła jego dłoń.

Teraz musiał tylko porozmawiać z Ruby.



________________________________________________

Witajcie :) A to zdradziecka suka z tej Seleny, no! Ciekawe, kto zostawił mu wiadomość w szatni. Chyba wszyscy chcecie wiedzieć, kim jest S, prawda? Muszę was zmartwić, bo trochę się jeszcze trzeba pomęczyć, bo to nie jest takie łatwe. Nasze S jest bardzo sprytne i nie pozwoli sobie na pomyłki lub niedopatrzenia ;)

Komentujcie, bo widzę, że coś słabo z tym ;c Wyświetlenia też spadają, co się dzieje? Chyba usunę to ff z bloggera...

ILY ♥

1 komentarz:

  1. Nie usuwaj!!!!! Bo się obrażę! =D
    No racja. Selena to suka....
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń