Po całej szkole rozniosły się już plotki o słynnym wieczorze u Briana, który spędził weekend na oddziale w szpitalu. Opatrzyli mu rany oraz wyczyścili organizm z narkotyków, a takowe wykryto, lecz on twierdził, że nic naumyślnie nie brał.
Zbierali zeznania od osób, które zostały w domu owej nocy. Nikt nie wiedział, jak Brian został skaleczony oraz w jaki sposób znalazł się nieprzytomny w łazience.
Zayn po powrocie z imprezy wziął długi prysznic, aby zmyć z siebie emocje. Zasnął szybko, a następnego dnia nie odbierał telefonów, siedząc w pokoju przy grach. Jego matka zwlokła go jedynie na posiłki.
W niedzielę Malik wziął się trochę za naukę, poczytał do egzaminów, które zbliżały się wielkimi krokami. Z początkiem kwietnia przyjdzie dużo nowych rzeczy.
Poniedziałek był dosyć chaotyczny, bo po przyjeździe Zayna do szkoły, już na samym parkingu zaczepiła go Ruby, Kate i Dave.
- Dlaczego uciekłeś z imprezy? - zapytała Kate, gdy tylko wysiadł z samochodu.
- Co?
- Uciekłeś zaraz, gdy znalazłeś Briana - odparł Dave z kamienną miną.
- Ja...przestraszyłem się, ok? Nie wiedziałem, co się dzieje - trochę nagiął prawdę. - Bałem się, że...że morderca Seleny go zaatakował. Musiałem wrócić do domu i rozluźnić się.
Cała trójka popatrzyła na siebie ze współczuciem, ale jedno spojrzenie było nieszczere. Tylko które?
- Myślicie, że ja to zrobiłem? - oburzył się, patrząc na nich. - Nie wierzę, po was się tego nie spodziewałem. Nie mógłbym skrzywdzić Briana.
Zdenerwowany wszedł do szkoły, po czym ruszył na historię. Niestety, w drodze został zatrzymany przez dyrektora.
- Panie Malik, zapraszam ze mną - odparł, idąc w stronę swojego gabinetu.
W głowie chłopaka pojawiło się tysiące myśli, co takiego może się zaraz stać. Przestraszony szedł za mężczyzną, zaciskając dłonie w piąstki. Bał się cholernie, a gdy tylko wszedł do gabinetu i zobaczył policję, myślał, że zemdleje.
- Dzień dobry, Zayn. Nazywam się komisarz Liam Payne i jestem tu, aby z tobą porozmawiać - przedstawił się brunet w policyjnym uniformie.
- Usiądź - polecił dyrektor, sam siadając przy swoim biurku.
- Chciałbym zadać ci kilka pytań - mruknął komisarz, opierając się o blat i zapisując coś na teczce. - Może powiesz mi, co wydarzyło się na imprezie u Briana. Opowiedz mi, jak go znalazłeś.
- Poszedłem do toalety, otworzyłem drzwi, a on tam leżał. Nic nie zrobiłem, tylko zawołałem o pomoc - opowiadał, patrząc na mężczyznę.
- Nie widziałeś nikogo, kto by się tam kręcił?
- Góra była prawie pusta, przy schodach jedynie stali jacyś ludzie - oznajmił, przeczesując włosy.
- Wydawali się podejrzani? Zauważyłeś w nich jakieś nietypowe zachowanie?
- Nie, po prostu stali i rozmawiali.
- Dobrze, a czy Brian miał jakiś wrogów? - mruknął, krzyżując ręce na piersi.
- Nie wiem, raczej nie. Ostatnio nasze kontakty się pogorszyły - szepnął, przełykając głośno ślinę.
- Czy to przez śmierci Seleny? - zmroził go wzrokiem, a Zayn miał ochotę uderzyć go w twarz.
- To chyba nie o tym przyszedł pan tu porozmawiać - warknął brunet, odchrząkując.
- Owszem, ale może te sytuacje mają jakiś związek - tłumaczył się, posyłając Malikowi dziwnie spojrzenie.
- Niby jaki? - zakpił chłopak, przewracając oczami.
- Zayn! - upomniał go dyrektor.
Mulat widział, że owy policjant jest jakiś podejrzany. Zasugerował mu, że sprawy są powiązane. Co on wiedział? Licealista musiał, jak najszybciej porozmawiać z nim na osobności.
- Słuchaj, Malik. Jesteś podejrzanym w dwóch sprawach. Morderstwa i okaleczenia ciała oraz podania narkotyków, policja ma twoje dane i jesteś na ich celowniku. Póki co nic na ciebie nie mają, ale lepiej, żebyś mówił mi prawdę, bo możesz się z tego nie wygrzebać - zagroził mu, patrząc na niego groźnie.
- Ale ją mówię, nie wiem, kto za to odpowiada - podniósł ton.
- Byłeś na miejscu obu zdarzeń, jeśli chodzi o zabójstwo to spałeś z ofiarą w jednym namiocie. Myślisz, że długo będziesz na wolności? - krzyknął, uderzając o blat.
- Dobrze, myślę, że wystarczy. Zayn wracaj na lekcje - wtrąci dyrektor, aż wstając z fotela.
Zdenerwowany Mulat wyszedł z gabinetu i ruszył w stronę sali lekcyjnej. Aby wyładować złość, uderzył zdrową ręką o szafki.
Wydały z siebie trzask, ale on się nie przejął. Poprawił plecak, wchodząc do klasy. Miał ochotę kłócić się z tym policjantem, który wyjątkowo uwziął się na niego. Jednak dzięki temu uświadomił sobie, że miał rację.
Był podejrzany.
W każdej chwili mógł pójść do więzienia, bo to on spał z Seleną w jednym namiocie w noc jej śmierci. Może i nie mają żadnych dowodów na niego, ale w ich oczach na pewno był już mordercą.
Lekcje minęły bez żadnych rewelacji, policja przesłuchiwała praktycznie wszystkich z klas maturalnych i młodszych, którzy byli na imprezie Briana. Jego siostra powiedziała, że brat ma się lepiej, ale zostaje w szpitalu do wtorku, czyli jutra na obserwacje.
Natomiast Ruby postanowiła się nie mieszać, wiedziała, że Zayn był na imprezie, że to on znalazł Briana. Jednak nie miała odwagi z nim rozmawiać, zaczynała się bać.
Nie mogła uwierzyć w to, że dochodziły do niej takowe myśli, lecz po prostu zaczynała się bać Zayna.
Niby wciąż było S, ale coś jej mówiło, że Zayn jest zamieszany.
Po szkole wsiadła w autobus, zajmując jak zwykle miejsce przy oknie, o które oparła głowę. Do tej pory nie odbył się pogrzeb Seleny. Części jej ciała nie zostały odnalezione, tak samo jak i sprawca oraz narzędzia zbrodni.
Ruby wróciła do domu, jej rodziców i brata jeszcze nie było, więc udała się do swojego pokoju. Rzuciła torbę w kąt, rozpuściła włosy. Opadła zmęczona na łóżko, wypuszczając powietrze ze świstem. To było dla niej zbyt trudne. Kochała swoją przyjaciółkę, jak siostrę. Robiła dla niej wszystko, a teraz jej nie ma. I już nigdy nie będzie. Nie stworzą kolejnych, wspólnych wspomnień.
Rozmyślając tak, przypomniało jej się, jak rok temu w czerwcu pojechały na koncert Beyonce i Jaya-Z do Houston bez wiedzy rodziców. Rano zamiast do szkoły, pojechały na pociąg do Houston. Selena była fanką tej słynnej pary, więc nie mogła sobie odpuścić tego koncertu, ale wiedziała, że jej rodzice się nie zgodzą. I tak o to wyruszyły, będąc w mieście kupiły sobie jakieś nowe ubrania, po czym pognały na koncert. Ruby dokładnie pamiętała, jak dobrze się bawiły. Nie myślały o problemach, miały tylko 18, a były w dużym mieście same.
Miały szczęście, że był to piątek, bo mogły nakłamać, że śpią u Kate lub Nikki. Robiły dużo zdjęć, a jedno z nich stało na półce nocnej Ruby. Przedstawiało je. Selenę w białej bluzce robiącą "buziaka" oraz Ruby wystawiającą język.
Oh, oczywiście rodzice obu dam dowiedzieli się o ich wyprawie, ponieważ gdy wróciły miały jechać do Kate na noc. Jednak poszły na imprezę, gdzie jakiś chłopak wylał na Ruby ogromny kufel piwa, a one nie miały, jak się przebrać. Same były lekko pijane i nie myśląc o skutkach, pojechały do domu Ruby, aby ta się przebrała. Rodzice Tyler się obudzili zdziwieni, że ich pijana córka, ubrana, jak na dyskotekę, wróciła do domu, mimo, iż miała spać u koleżanki. Sprawa się wydała, a dziewczyny dostały szlaban na 2 tygodnie.
Za to obie wspominały ten dzień dobrze.
______________________________________________________________
Witam was kochani :) Wiem, że rozdział niby dużo nie wnosi, ale później zobaczycie, że jednak coś się w nim ważnego pojawiło.
Pisaliście, że chcecie częstsze rozdziały. W pełni rozumiem, ale ja również chciałabym, aby było więcej komentarzy ;c Nie lubię ustawiać tych limitów, lecz jestem zmuszona to zrobić. Za to, gdy osiągniecie limit rozdział pojawi się szybciej.
A więc, następny rozdział wstawię, jeśli będzie co najmniej 5 komentarzy!! :D
Kocham was ♥
niedziela, 18 października 2015
sobota, 10 października 2015
14.
Malik wszedł na stołówkę, właśnie była przerwa obiadowa, co oznacza też , że dłuższa. To teraz chłopak musiał porozmawiać z Ruby. Zauważył ją przy stoliku obok okna. Siedziała sama, monotonnie grzebiąc w talerzu z niedobrym mięsem. Wyglądała ślicznie, zamknięta w swoim świecie. Dokładnie, jak Selena, gdy to Zayn zobaczył ja po raz pierwszy. Nie wiedział wtedy, że jest siostrą jego przyjaciela. Były to pierwsze dni liceum, mało osób się znało.
Podszedł do jej stolika, witając się zwykłym "cześć".
- Jestem prawie pewien, kim jest S - powiedział, a Ruby podskoczyła w miejscu.
Rozejrzała się, po czym przysunęła do Malika. Chciała, jak najszybciej dowiedzieć się, kto zabił jej przyjaciółkę.
- W nocy S podrzuciło mi nagranie na dyktafonie. Słychać tam głos Seleny z tej nocy, myślę, że Kate, Allie i Harry mogą działać razem - odparł przejęty, patrząc na dziewczynę.
- Czemu tak myślisz? - zapytała, robiąc wielkie oczy.
- Oni mają dostęp do wszystkiego, Allie do kwiatów, naszych szafek. Zobacz sama, jak blisko oni są. Harry ma dostęp do każdej rzeczy Seleny, mógł wziąć sukienkę - tłumaczył, jak nakręcony.
- Przecież to jej brat, o czym ty mówisz? - oburzyła się, uderzając ręką o stół.
I jakby o wilku mowa, Harry Styles wszedł do stołówki z Nikki, która zapatrzona była w swój telefon. Para podeszła do stolika ich dawnej ekipy, blondynka przytuliła Kate. To wyglądało tak niewinnie, ale za razem perfidnie.
Oni tego nie wiedzieli, ale byli dopiero na początku tej gry.
Zayn postanowił, że po lekcjach zabierze Ruby do swojego garażu i pokaże jej wszystko, co do tej pory odgadł. Teraz musiał iść na angielski, nie wiedział jeszcze, że powoli popadał w obsesję.
Po lekcjach chłopak wyszedł na parking, aby szukać Ruby. Opierał się o swój samochód, gdy podeszła do niego Allie.
- Zayn, proszę cię uważaj - wyszeptała, łapiąc go za rękę.
- Ale na co? - zdziwił się, patrząc w jej oczy.
- Po prostu uważaj, co robisz - odparła, po czym uciekła od niego.
Chłopaka zostawiła zdziwionego, z głową pełną myśli. Na co miał uważać? Co Allie miała na myśli? Co wiedziała?
Zayn jednak nie miał czasu wtedy o tym myśleć, bo zjawiła się Ruby. Wsiedli razem do auta Mulata, który ruszył z piskiem opon w stronę działki z garażami. Podczas drogi tak naprawdę nie rozmawiali, dopiero po przyjeździe na miejsce rozpoczęła się konwersacja. Zayn pokazywał Ruby wszystkie ślady, swoje rozpiski.
- Zayn, to genialne - pisnęła, oglądając listę z motywami. - Trzeba pokazać to policji.
- Sam nie wiem, dziś Allie podeszła do mnie i powiedziałam, że mam uważać na to, co robię. Była przestraszona - odparł, siadając na starym, drewnianym krześle.
- Zayn, przecież ona ostrzega cię przed S. Na pewno jest w to wmieszana, najwidoczniej się ogarnęła i próbuje ci powiedzieć, że musimy iść na policję, bo to nie jest zwykła gówniarska zabawa - tłumaczyła mu, machając rękoma.
- Dobrze, pójdziemy w poniedziałek. Dziś chcę się trochę rozluźnić, więc idę na imprezę do Briana - oznajmił, gasząc światło.
Opuścili teren bardzo szybko, Zayn nie chciał iść policję. Czuł, że nie tego chce S. I policja również nic nie zdziała, oni wciąż są na zerowym etapie. Nie mają śladów, podejrzanych.
Będąc w domu Malik odrobił lekcje, zjadł obiad z rodziną i przebrał się. Musiał zacząć myśleć o studniówce oraz egzaminach, bo marzec się kończy, a testy są już w kwietniu. Bal w maju, a on wciąż nie miał nic.
Z domu wyszedł przed 8pm, matce oznajmił, że idzie do kolegi. Nie miała nic przeciwko, chciała, aby syn oderwał się trochę o tragedii. Spędził czas ze znajomymi i zapomniał o Selenie.
Ruszył na przystanek autobusowy niedaleko jego domu, obiecał sobie, że nie zabaluje tak, by wylądować w łóżku z nieznajomą, nie pamiętając nic.
Pod dom Briana dojechał lekko spóźniony, musiał też przejść kawałek, więc był ponad pół godziny później. Impreza trwała w najlepsze, nawet mimo nieciekawej pogody. Mimo, iż to Texas to i tak również marzec, więc nie będzie 86 stopniowych* upałów.
Przy wejściu już stali goście z czerwonymi kubkami, muzykę słychać na początku dzielnicy. A na trawniku można zauważyć pierwszego pawia.
Zayn wszedł do środka, gdzie zobaczył pełno prawie roznegliżowanych dziewczyn z 4 klas oraz chłopaków wijących się w okół nich. Było kilka osób z jego klasy, ale nigdzie nie mógł znaleźć swoich kumpli.
Do jego ręki dostał się czerwony kubeczek z trunkiem, wziął łyk i ruszył w stronę kanapy, gdzie zauważył Briana.
- Hej, Malik - przywitał się z nim, męskim uściskiem dłoni.
- Cześć, Stary. Gdzie masz Dave'a i Ashley? - odparł, siadając obok kolegi.
- Ash go męczy na parkiecie, a ja szukam mojej przygody na dzisiejszą noc. Widziałeś kogoś odpowiedniego? - rzekł, oblizując usta i skanując każdą dziewczynę w ich pobliżu.
Zayn nie odpowiedział, nie wiedział co. Dla niego to było płytkie od razu zakładać, że dziewczyna jest na jedną noc. Za nim poznał Sel też tak myślał, ale uświadomił sobie, jak piękne jest życie z ukochaną przy boku.
Gdy Brian zniknął w poszukiwaniu łatwej panny, Zayn postanowił się przejść. W drodze do kuchni, spotkał Kate. Miała na sobie krótkie spodenki, opinające jej pupę, szary top i niebotycznie wysokie szpilki.
- Witaj, Zayn - pisnęła słodko, całując go w policzek. - Fajnie, że wpadłeś.
- Też się cieszę - mruknął beznamiętnie, opierając się o blat w kuchni.
- Jak się bawisz? - zapytała, biorąc łyk napoju.
- Dopiero przyszedłem, gadałem tylko z Brianem - próbował być miły.
- Harry też się tu gdzieś plątał - oznajmiła, szukając go wzrokiem.
- Jest na imprezie? - zdziwił się, robiąc wielkie oczy.
- Tak.
Miesiąc po śmierci siostry Styles poszedł na imprezę? Może w tym samym celu, co Zayn...Chociaż w sumie, jeśli podejrzenia Zayna się sprawdzą to Harry nawet nie jest tym wzruszony.
- Oh, rozluźnij się w końcu - Kate pociągnęła chłopaka na parkiet. - Kocham ten kawałek.
Kate bujała się w okół chłopaka, lecz on nie był zainteresowany. Przeprosił ją i udał się na kanapę, gdzie wypił resztę kubeczka.
Po 30 minutach Zayn stwierdził, że musi iść do toalety. Jeszcze pamiętał, gdzie ona jest. Znał dom Briana, którego swoją drogą zgubił na imprezie.
Wdrapał się po schodach na górę i skręcił w prawo. Trzecie drzwi, jak dobrze pamiętał. Szarpnął za klamkę, to był błąd.
Brian leżał na podłodze nieprzytomny, miał rany na ciele. Jakby ktoś poprzecinał go nożem. A w ustach koperta z napisem "Zayn". Szybko ją wyrwał, chowając do kieszeni.
Serce Malika biło, jak oszalałe. To na pewno sprawka S, cholera jasna. Szybko sprawdził puls i na szczęście jego kolega żył. Kto mógł to zrobić? Za co?
- Pomocy! - wrzasnął, a chwilę później zleciał się tłum.
- Kurwa! Co z nim? - panikowała jego siostra Brookie.
- Nie wiem, otworzyłem drzwi i zobaczyłem go. Żyje - oznajmił, odsuwając się lekko.
Panikował, zaciskał ręce w piąstki. Ludzie się schodzili, inni uciekali do domów. Zayn również się wycofywał, widział, jak Brian się budzi, więc był już pod dobrą opieką. Malik wybiegł z domu, biorąc ostatni łyk mocnego trunku.
Złapał ostatni autobus, który wiózł go do domu. Wtedy przypomniało mu się o liście, wyjął go i otworzył.
"To tylko przedsmak tego, co stanie się z tobą i tą dziwką, jeśli pójdziecie na policję -S."
*Stopnii Farenheita, czyli jakieś 30 stopni Celsjusza.
_____________________________________________________________________
Witajcie kochani :) Zaczyna się robić groźnie, S chyba nie boi się niczego. Sądzicie, że mimo to Ruby i Zayn pójdą na policję? Macie już jakiś podejrzanych, co do S?
Komentujcie proszę, bo coś spadło ostatnio ;c
Podszedł do jej stolika, witając się zwykłym "cześć".
- Jestem prawie pewien, kim jest S - powiedział, a Ruby podskoczyła w miejscu.
Rozejrzała się, po czym przysunęła do Malika. Chciała, jak najszybciej dowiedzieć się, kto zabił jej przyjaciółkę.
- W nocy S podrzuciło mi nagranie na dyktafonie. Słychać tam głos Seleny z tej nocy, myślę, że Kate, Allie i Harry mogą działać razem - odparł przejęty, patrząc na dziewczynę.
- Czemu tak myślisz? - zapytała, robiąc wielkie oczy.
- Oni mają dostęp do wszystkiego, Allie do kwiatów, naszych szafek. Zobacz sama, jak blisko oni są. Harry ma dostęp do każdej rzeczy Seleny, mógł wziąć sukienkę - tłumaczył, jak nakręcony.
- Przecież to jej brat, o czym ty mówisz? - oburzyła się, uderzając ręką o stół.
I jakby o wilku mowa, Harry Styles wszedł do stołówki z Nikki, która zapatrzona była w swój telefon. Para podeszła do stolika ich dawnej ekipy, blondynka przytuliła Kate. To wyglądało tak niewinnie, ale za razem perfidnie.
Oni tego nie wiedzieli, ale byli dopiero na początku tej gry.
Zayn postanowił, że po lekcjach zabierze Ruby do swojego garażu i pokaże jej wszystko, co do tej pory odgadł. Teraz musiał iść na angielski, nie wiedział jeszcze, że powoli popadał w obsesję.
Po lekcjach chłopak wyszedł na parking, aby szukać Ruby. Opierał się o swój samochód, gdy podeszła do niego Allie.
- Zayn, proszę cię uważaj - wyszeptała, łapiąc go za rękę.
- Ale na co? - zdziwił się, patrząc w jej oczy.
- Po prostu uważaj, co robisz - odparła, po czym uciekła od niego.
Chłopaka zostawiła zdziwionego, z głową pełną myśli. Na co miał uważać? Co Allie miała na myśli? Co wiedziała?
Zayn jednak nie miał czasu wtedy o tym myśleć, bo zjawiła się Ruby. Wsiedli razem do auta Mulata, który ruszył z piskiem opon w stronę działki z garażami. Podczas drogi tak naprawdę nie rozmawiali, dopiero po przyjeździe na miejsce rozpoczęła się konwersacja. Zayn pokazywał Ruby wszystkie ślady, swoje rozpiski.
- Zayn, to genialne - pisnęła, oglądając listę z motywami. - Trzeba pokazać to policji.
- Sam nie wiem, dziś Allie podeszła do mnie i powiedziałam, że mam uważać na to, co robię. Była przestraszona - odparł, siadając na starym, drewnianym krześle.
- Zayn, przecież ona ostrzega cię przed S. Na pewno jest w to wmieszana, najwidoczniej się ogarnęła i próbuje ci powiedzieć, że musimy iść na policję, bo to nie jest zwykła gówniarska zabawa - tłumaczyła mu, machając rękoma.
- Dobrze, pójdziemy w poniedziałek. Dziś chcę się trochę rozluźnić, więc idę na imprezę do Briana - oznajmił, gasząc światło.
Opuścili teren bardzo szybko, Zayn nie chciał iść policję. Czuł, że nie tego chce S. I policja również nic nie zdziała, oni wciąż są na zerowym etapie. Nie mają śladów, podejrzanych.
Będąc w domu Malik odrobił lekcje, zjadł obiad z rodziną i przebrał się. Musiał zacząć myśleć o studniówce oraz egzaminach, bo marzec się kończy, a testy są już w kwietniu. Bal w maju, a on wciąż nie miał nic.
Z domu wyszedł przed 8pm, matce oznajmił, że idzie do kolegi. Nie miała nic przeciwko, chciała, aby syn oderwał się trochę o tragedii. Spędził czas ze znajomymi i zapomniał o Selenie.
Ruszył na przystanek autobusowy niedaleko jego domu, obiecał sobie, że nie zabaluje tak, by wylądować w łóżku z nieznajomą, nie pamiętając nic.
Pod dom Briana dojechał lekko spóźniony, musiał też przejść kawałek, więc był ponad pół godziny później. Impreza trwała w najlepsze, nawet mimo nieciekawej pogody. Mimo, iż to Texas to i tak również marzec, więc nie będzie 86 stopniowych* upałów.
Przy wejściu już stali goście z czerwonymi kubkami, muzykę słychać na początku dzielnicy. A na trawniku można zauważyć pierwszego pawia.
Zayn wszedł do środka, gdzie zobaczył pełno prawie roznegliżowanych dziewczyn z 4 klas oraz chłopaków wijących się w okół nich. Było kilka osób z jego klasy, ale nigdzie nie mógł znaleźć swoich kumpli.
Do jego ręki dostał się czerwony kubeczek z trunkiem, wziął łyk i ruszył w stronę kanapy, gdzie zauważył Briana.
- Hej, Malik - przywitał się z nim, męskim uściskiem dłoni.
- Cześć, Stary. Gdzie masz Dave'a i Ashley? - odparł, siadając obok kolegi.
- Ash go męczy na parkiecie, a ja szukam mojej przygody na dzisiejszą noc. Widziałeś kogoś odpowiedniego? - rzekł, oblizując usta i skanując każdą dziewczynę w ich pobliżu.
Zayn nie odpowiedział, nie wiedział co. Dla niego to było płytkie od razu zakładać, że dziewczyna jest na jedną noc. Za nim poznał Sel też tak myślał, ale uświadomił sobie, jak piękne jest życie z ukochaną przy boku.
Gdy Brian zniknął w poszukiwaniu łatwej panny, Zayn postanowił się przejść. W drodze do kuchni, spotkał Kate. Miała na sobie krótkie spodenki, opinające jej pupę, szary top i niebotycznie wysokie szpilki.
- Witaj, Zayn - pisnęła słodko, całując go w policzek. - Fajnie, że wpadłeś.
- Też się cieszę - mruknął beznamiętnie, opierając się o blat w kuchni.
- Jak się bawisz? - zapytała, biorąc łyk napoju.
- Dopiero przyszedłem, gadałem tylko z Brianem - próbował być miły.
- Harry też się tu gdzieś plątał - oznajmiła, szukając go wzrokiem.
- Jest na imprezie? - zdziwił się, robiąc wielkie oczy.
- Tak.
Miesiąc po śmierci siostry Styles poszedł na imprezę? Może w tym samym celu, co Zayn...Chociaż w sumie, jeśli podejrzenia Zayna się sprawdzą to Harry nawet nie jest tym wzruszony.
- Oh, rozluźnij się w końcu - Kate pociągnęła chłopaka na parkiet. - Kocham ten kawałek.
Kate bujała się w okół chłopaka, lecz on nie był zainteresowany. Przeprosił ją i udał się na kanapę, gdzie wypił resztę kubeczka.
Po 30 minutach Zayn stwierdził, że musi iść do toalety. Jeszcze pamiętał, gdzie ona jest. Znał dom Briana, którego swoją drogą zgubił na imprezie.
Wdrapał się po schodach na górę i skręcił w prawo. Trzecie drzwi, jak dobrze pamiętał. Szarpnął za klamkę, to był błąd.
Brian leżał na podłodze nieprzytomny, miał rany na ciele. Jakby ktoś poprzecinał go nożem. A w ustach koperta z napisem "Zayn". Szybko ją wyrwał, chowając do kieszeni.
Serce Malika biło, jak oszalałe. To na pewno sprawka S, cholera jasna. Szybko sprawdził puls i na szczęście jego kolega żył. Kto mógł to zrobić? Za co?
- Pomocy! - wrzasnął, a chwilę później zleciał się tłum.
- Kurwa! Co z nim? - panikowała jego siostra Brookie.
- Nie wiem, otworzyłem drzwi i zobaczyłem go. Żyje - oznajmił, odsuwając się lekko.
Panikował, zaciskał ręce w piąstki. Ludzie się schodzili, inni uciekali do domów. Zayn również się wycofywał, widział, jak Brian się budzi, więc był już pod dobrą opieką. Malik wybiegł z domu, biorąc ostatni łyk mocnego trunku.
Złapał ostatni autobus, który wiózł go do domu. Wtedy przypomniało mu się o liście, wyjął go i otworzył.
"To tylko przedsmak tego, co stanie się z tobą i tą dziwką, jeśli pójdziecie na policję -S."
*Stopnii Farenheita, czyli jakieś 30 stopni Celsjusza.
_____________________________________________________________________
Witajcie kochani :) Zaczyna się robić groźnie, S chyba nie boi się niczego. Sądzicie, że mimo to Ruby i Zayn pójdą na policję? Macie już jakiś podejrzanych, co do S?
Komentujcie proszę, bo coś spadło ostatnio ;c
Subskrybuj:
Posty (Atom)